czwartek, 29 września 2011

z dziennika Kapitana

29.09 Długo przed świtem, otuleni gęstą mgłą wysunęliśmy się z portu Falmouth. Przy przylądku Lizard potężne spiętrzenie fal, choć wiatru tak niewiele, że nie ma po co stawiać żagli. Za to prąd niesie nas z dużą prędkością i tenże prąd odpowiada za niezwykłą strukturę fali.

W Falmouth pozostawiliśmy dobrych znajomych stoczniowców i żeglarzy z SORLANDETA. Wieczorem młodziez żegnała ich dyskoteką, a dorośli lampką wina. Miejscowa gazeta WESTERN MORNING NEWS wydrukowała artykuł pt."Triumfalny powrót do Falmouth...".

I o to nam chodziło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz